poniedziałek, 19 stycznia 2009

MAMONA


wracamy z siti senter automatycznym busem, nietypowo siadamy na dole.
nóżki jak zwykle mnie bola,ma mam ochote wywalic, ale nie wolno, wiadomo.
Szanuje moze nie tyle nakazy ale to ze ktos w czystej garderobie cialo swoje tam polozy, wiec podkladam jedna z tysiaca walajacych siepo srodkach komunikacji gazet, i klade gicze obolale.
jedziemy sobie, dyskutujemy , muzyki sluchamy, wiater wąchamy..
Wstaje pan siedzacy niepozornie dotad obok.
Staje na przeciwko nas i kladzie mi na kolanach 10 euro:
-napijcie sie.pierwszy raz widze, zeby ktos podlozyl gazete.
Znika.



Ha!
Wszystko wydarzylo sie tak szybko, jak szybko sie zdematerializowal, Nie bylo czasu , zeby zareagowac.
Czarodziej?Wariat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz